Galeria Pod Chmurką / Open Air Gallery

środa, 27 marca 2013

Opowieść o ustępstwach!

W związku atakiem przedszkolnej zarazy praca wre przy kuchennym stole. Głównie nocami. Idę na te ustępstwa, bo noc twórcza bywa bardzo i lubię to! W dzień muszę mieć wsparcie... kawa z mlekiem i dobre słowo z ust pięciolatka.







Pięciolatek będący na fali rycerskich przygód pragnie namalować kolejny zamek. Udostępniam mu płótno metr na metr. Niech ma. Kontur nasmarowany. Kolorystyka wybrana. Palec w ruch. dzieło epokowe ma ozdobić salon;) Taka plama koloru przyda się na te białe święta.









W wolnej chwili dnia marzę o tym, żeby leżeć pod drzewem akacji w letniej sukience i żeby we włosach akacji wiatr wyszumiał mi... że kocha i nigdy nie opuści...









piątek, 22 marca 2013

Opowieść o ty, że czas płynie...

Dwa lata prowadziłam blog o podróżowaniu z dzieckiem : (redoffroad) 
Niepostrzeżenie minął rok od ostatniego wpisu. Choć miałabym co opisywać, to kompletnie nie mam na to czasu. Decyzja zapadła. 
Zamykam redoffroadowanie...

Mój mały Kurka ma 5,5 roku. Dziś obudził się z temperaturą. Ucieszył się, że nie musi do przedszkola.

Kiedy zobaczył mój stary, pożółkły blok, zapragnął posiąść choć jedną kartkę. Narysował na niej piękny zamek (zamek Tengila, złego władcy z "Braci Lwie Serce" A. Lindgren).
Pół dnia namawiałam go, żeby wrzucił kolor w kontury. Uznał, że nie ma czasu. Zapytałam, czy mogę przejąć ten rysun i wypełnić go po swojemu drobnym rzucikiem. Uznał, że tak będzie lepiej, a kiedy skończę mam go oprawić, sprzedać a kasiorę przynieść i wrzucić do jego skarbonki.
Bóg mi świadkiem, że to zrobię! Amen! Dobranoc;)


czwartek, 21 marca 2013

Opowieść o tym co ważne...

Słoneczny dzień. wychodzę przed dom. Dom jest mały, parterowy. Wokół żywotniki, kojec dla psa a zza betonowego płotu, jaki był na wsiach lat '80 modny, wyglądają słoneczniki nylonową pończochą otulone.
Na płocie okrakiem siedzi Diabeł. Macha ogonem. W rękach trzyma moją lalkę, co ją dostałam na gwiazdkę od chrzestnego. Diabeł ją czesze. Lalka jest już prawie łysa, a ja mam zapchaną krtań i słowa wyrzec nie mogę. W końcu ją wyrywam Diabłu z rąk. Słyszę rechot. Uciekam do szopy, gdzie drewno składowane na zimę w sterty poukładane. Głaszczę lalkę. Lalka ma pięć włosów.

Budzę się. Mam jakieś pięć lat a to mój sen z dzieciństwa....najstarszy zapamiętany sen!

Boruta na dobranoc! Trochę dziwny... lecz zakochany...

Wymiary: 15x15
Oprawa: 20x20
Cena: 80 PLN



środa, 20 marca 2013

Opowieść o tym, że to co mam wystarczy żeby...

Kuchenny stół opustoszał. Sterty kartoników, karteczek, pędzli, farb przeniosłam na dwa blaty pracowni.
Wieczorem kiedy cisza i wszyscy śpią... bardzo chce się rysować. Zagryzam wargi... i szperam... zaraz... zaraz... 
Będąc na podłódzkiej wsi zajrzałam do swoich starych półek. Wygrzebałam blok rysunkowy. Na okładce drzewo. Data produkcji: 1988 rok. 


Mam 11 lat i nie lubię tych zbyt żółtych kartek. dziś... dziś za ten kolor dałabym się posiekać!. Cienkopis skacze po zanieczyszczonych naturalnie fragmentach. Odkrywam blok na nowo... Aż się prosi o delikatne traktowanie. 

Niemal nabożnie rysuję kruchą postać małej dziewczynki. 

Ma 11 lat i brodzi po łące. Wokół tasznik. Lubi tasznik, bo pojawia się szybko po zimie i można przynieść pierwszy wiosenny bukiet...

Wiosny w sercach!!!


wtorek, 19 marca 2013

Opowieść o tym, że święty Józef postu nie przyjmuje!

W tradycji katolickiej dzień imienin Józefa jest dniem, w którym rygor Wielkiego Postu nie musi być przestrzegany. W domu mojego dziadka z przywileju tego skwapliwie korzystano. Józef lubił wypić kielicha i zagrać na skrzypkach zasłyszane melodie. Grał ze słuchu nut nie znając, wódkę imieninową pił zawsze w towarzystwie... i  uratował mi oko...
Wspominam dziś... z nieskrywaną łzą... w oku!

Przedświąteczny czas na wsi... zamiatanie całego podwórka z kup kur, pijanych od wiosennego szczęścia. Miotła. Nowa. Kupiona od lokalnego  domokrążcy od mioteł. 
Miotły sznurkami sizalowymi przywiązane do ramy.
Zamiatam i ja. Mam sześć lat. Nowa miotła wzbija tumany kurzu i kurzych piór. Zapach słońca. Kogut nie jest zadowolony. Skacze na kark i dziobem do oka zagląda. Dziadek wyrywa z rąk miotłę. Przegania koguta, który lata nie doczekał.

Kogucie napady przydarzyły mi się trzy razy w życiu. Pozostały mi po nich dwie blizny, które z wiekiem znikają, gubią w przybywających zmarszczkach i bruzdach. Ta ilustracja to szkic, do tematu. Opcję finalną już mam. Pokażę ją wiecie kiedy... no właśnie... nie wiadomo;)


wtorek, 12 marca 2013

Opowieść o czterech kątach

Mam ja. Zapraszam na małe podglądactwo. Zdjęcia mało udane, bo zima słońcem nie rozpieszcza... 

Widoki uliczne. Tuż pod oknem parkomat. Zamierzam niebawem wywiesić karteczkę: nie rozmieniam dyszek;)






Pozyskałam małe radyjko. Słucham sobie i uwierzyć nie mogę, że mrozy wracają...













Mrozów się boję. Piec w kolorze obfitego brązu ni ziębi, ni grzeje. Nie mogę się z nim zaprzyjaźnić. W związku z nim obmyśliłam konkurs, który ogłoszę na fejsbukowym profilu Chmurki ;)
Zaglądać!









Kto przypina rower do kraty okna, ten wie, że na wystawie jestem ja i moje szpeje....















i że mam  mam czarne, drewniane chmurki, w pakiecie z kredą!

Zaglądać i się uśmiechać!












Kolaże, które tak lubię wieczorami komponować mieszkają już ze mną. Powiesiłam je tak, żeby wychodzącym nie chciało się wychodzić!












Na dobry start dostałam maleńką laurkę. Serce z rakietami i "bykiem";)














Przyniosłam sobie kilka albumów i ksiąg uczonych. Te pierwsze mnie inspirują, te drugie mnie demaskują;)













Kredowy szał. Póki co "hello jo - jo" w wersji king size! 
Drzewo przytargałam z cudownie rodzinnego spaceru po dolince Kobylańskiej.











Na drzewie zawisły dziś wisiory od Solo Kolektyw.
Oto pierwsza kooperacja. Piękne misy, broszki i wisiory już na półkach;)
I od razu raźniej....









Uściski wielkie!!!










poniedziałek, 11 marca 2013

Opowieść o nocnym recyclingu.

Chociaż pracownia działa, to ja i tak spędzam najbardziej twórcze godziny przy kuchennym stole. Noc. Cisza. Pozyskana cudem tektura. Teksty ze starych gazet, bardziej inspirujące niż kiedykolwiek...
Słowem recycling art!
Głównymi bohaterami nowych prac są ludzie. Całkiem dziwni. Obiecałam sobie, że te kilka prac pokażę dopiero w dniu oficjalnego otwarcia. Bo ja wiem, czy wytrzymam? Najlepszymi i wiernymi odbiorcami mojej zabawy  w rysowanie jesteście WY!
Ściskam nocką czarną!

środa, 6 marca 2013

Opowieść o talizmanach.

Staram się nie gromadzić. Staram się żyć schludnie. Unikać stert nikomu nieprzydatnych rzeczy. Każda przeprowadzka której doświadczyłam, oczyszcza i umacnia mnie w przekonaniu, że potrzebuję tylko przydatnych mi rzeczy... lecz czasem...

Ten przedmiot zakupiłam pod wpływem chwili. Lato. Upał. Smutek w oczach kobiety, która wyprzedaje drobiazgi ze swego domu. Drewniany wisior. Prymitywny styl twarzy. Pomyślałam, że będzie on przypominał mi czas, kiedy zakładałam 
"Galerię pod Chmurką".

Pamiętacie? 
To niezwykła galeria;) Galeria na otwartej przestrzeni, co podczas dobrych warunków pogodowych działa na krakowskim Kazimierzu, a dokładnie na Placu Nowym.
Dziś muszę się wam pochwalić!!! "Chmurka" znalazła dach nad głową. Niespodziewanie i spontanicznie, podczas spaceru. Właśnie kilka spraw się rozwiązało i oto... jest. Taki jaki miał być! 
A jakże! 
Na Kazimierzu!
Mała pracownia o jasnych ścianach. 
Okno na ulicę Józefa. 
Work & Shop. 
Będzie można do mnie zajrzeć każdego dnia, lecz zgodnie z moją ideą "wychodzenia do ludzi" w sobotnie poranki widzimy się na Placu Nowym!

Jutro wisior zabieram do pracowni, co jeszcze bez półek i szyldu stoi.
Spełnia się właśnie moje marzenie...

Szczęścia i wiosny!!!

P.s. Jutro uraczę Was fotkami;)






sobota, 2 marca 2013

Opowieść o puszce po KAKAO

Za każdym razem, kiedy pojawiam się w rodzinnym domu, pada skaramentalne: "a może byś coś sobie wybrała z tej szafki..."
"Ta" szafka kiedyś wydawała mi się bardzo przepastna. Mieszkały tam talerze, salaterki, sztućce wyciągane na okoliczność wyższej rangi. Mieszkała tam też złoto - bordowa puszka po niemieckim KAKAO. Puszka nie pachniał już nawet KAKAO. W puszce tej, moja mama chowała najciekawszą zabawkę mego dzieciństwa - guziki! Pojedyncze, w kompletach, z dwoma, trzema, czterema dziurkami. Owalne, okrągłe, trójkątne.   
Odpruwane od sweterków, bluzeczek, kurteczek, z których powyrastaliśmy. 
Bywały walutą, często obcą, bywały materiałem konstrukcyjnym i konsumpcyjnym. 

W moim domu guzików dosłownie kilka. Mieszkają w puszce po ciastkach. Na wieczku pudełka obraz Moneta. W środku bałagan. Puszka bywa ulubioną zabawką synka. Oto ulubione guziki pięciolatka.




Wymiary pracy:
Wielkość: 15x15
Oprawa: 20x20